nie boimy się siarczystych mrozów ani obficie sypiącego śniegu wyruszamy w teren. druhny rządzące zorganizowały nam istną przeprawę surwiwalową :) tonąc po dupę w śniegu zaliczaliśmy kolejne punkty gry, aby pod koniec na polance drużyny napalić ognisko i przypalić chleb:) i przy okazji wysuszyć się trochę. śmiechy było co nie miara, zielona herbata Michaela też. no i jajecznica
druhny rządzące
Jedyne co nam wtedy wyszło, to moje spodnie z glanów :D
OdpowiedzUsuńNo i gotowany chleb ;p
P.S. Szósteczka zaczepista :)
OdpowiedzUsuńno chleb troche byl gotowany xD ale bylo git ;)
OdpowiedzUsuńTa szóstka, to jak ciasteczko :)
OdpowiedzUsuń